Podczas poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej burmistrz Krzysztof Mańkowski zarzucił radnemu Rafałowi Kiersikowskiemu, że ten bardzo chętnie dzieli miejskie pieniądze, domagając się m.in. darmowego żłobka czy bezpłatnego wstępu dla dzieci na lodowisko, ale jeszcze nigdy nie podpowiedział włodarzowi, skąd wziąć na to fundusze. - Ani razu nie zadzwonił, ani nie zaproponował, że pomoże w pozyskiwaniu jakichkolwiek środków – utyskiwał Mańkowski.

Ani razu nie zadzwonił
Burmistrz Krzysztof Mańkowski (z lewej) już pięć lat czeka na telefon od radnego Rafała Kiersikowskiego, ale jeszcze się nie doczekał

Impulsem do żalenia się burmistrza Mańkowskiego na radnego Kiersikowskiego była interpelacja tego drugiego w sprawie zakupu przez miasto wejściówek na lodowisko dla uczniów miejskich szkół. Radny zasugerował, że środki na ten cel w wysokości 75 tys. zł mogłyby pochodzić z niewykorzystanej puli na realizację tegorocznego budżetu obywatelskiego. Przypomnijmy, że decyzją burmistrza, miasto odstąpiło od wykonania zwycięskiego projektu polegającego na budowie psich wybiegów, uzasadniając to trwającym postępowaniem prokuratorskim. Składając interpelację, Kiersikowski, powołując się na doniesienia medialne, mówił o „roztrwonieniu” pieniędzy z budżetu obywatelskiego na zakup środków czystości dla Miejskiego Ośrodka Sportu. Użyte przez radnego sformułowanie dotknęło burmistrza.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.