Miasto podpisało z siecią kablową Multimedia nową umowę na nadawanie programu o Szczytnie. Za cztery około 15-minutowe odcinki firma inkasuje 4 tys. złotych. Tymczasem kanału, na którym są emitowane, nie oglądają nawet zapytani przez „Kurka” radni.

Dla kogo ten KURIER?

MIASTO Z BLISKA

„Kurier Szczycieński – miasto z bliska” to program o Szczytnie emitowany na kanale aMazing w sieci kablowej Multimedia. Niedawno urząd podpisał nową umowę na jego nadawanie po tym, jak wygasła licencja na to firmie Teletop. Oprócz Szczytna, podobne programy mają też inne miasta w regionie, w tym Olsztyn. W odróżnieniu jednak od poprzedniej formuły, zmieniła się pora nadawania audycji. Wcześniej raz w tygodniu pojawiał się nowy program, który był powtarzany każdego dnia co cztery godziny. Teraz „Kurier Szczycieński” ma swoją premierę w poniedziałki o godzinie 17.15, następnie wieczorem są tylko dwie powtórki. Jeśli ktoś nie zobaczył programu tego dnia, ma na to szansę tylko we wtorek o 19.15. Za cztery odcinki w miesiącu miasto płaci z własnej kasy 4 tys. złotych. Umowa z siecią Multimedia obowiązuje do końca roku.

– Program ma charakter czysto informacyjny, a nie promocyjny. Zawiera relacje z wydarzeń miejskich – mówi Rafał Wilczek, naczelnik Wydziału Promocji i Projektów Europejskich UM w Szczytnie. Dodaje, że „Kurier Szczycieński” powstaje w oparciu o zgłoszenia m.in. lokalnych stowarzyszeń, sportowców czy ludzi kultury chcących zaprezentować w telewizji swoje osiągnięcia.

RADNI NIE WIDZIELI

Na razie jednak program nie cieszy się wśród mieszkańców taką popularnością, jaką miał ten nadawany w poprzedniej formule. Świadczą o tym choćby wypowiedzi miejskich radnych, których zapytaliśmy o to, jak im się podoba.

– Szczerze powiem, że nie widziałem tego programu – mówi Zofia Głodzik. Te same słowa usłyszeliśmy też od Roberta Siudaka, Dariusza Malinowskiego, Arkadiusza Marczaka, Danuty Górskiej i Ewy Czerw. Ta ostatnia zwraca uwagę, że program powinien prezentować różne punkty widzenia na sprawy miasta, w tym również opozycji. Z kolei radny Zbigniew Dobkowski, który oglądał programy w poprzedniej formule, narzeka, że były one zbyt „lukrowane”. Podejrzewa więc, że teraz może być podobnie. Naczelnik Wilczek przyznaje, że na razie program nie zaistniał jeszcze w szerszej świadomości mieszkańców.

– Informacje o nim rozchodzą się pocztą pantoflową. Z kablówką też tak było, a potem ludzie się przyzwyczaili – mówi Rafał Wilczek, dodając, że jego wydział szeroko informował o porze emisji programu. Poszczególne odcinki umieścił też w serwisie internetowym YouTube, aby mogli je oglądać również ci, którzy nie mają kablówki. Według niego formuła audycji nie przewiduje, by znalazło się w niej miejsce na polemikę i prezentację różnych stanowisk w łonie Rady Miejskiej.

– Jest na to za mało czasu. Nam chodzi tylko o pokazanie tego, co się w mieście dzieje. Od polemik są inne media – uważa naczelnik.

A JEDNAK PROMOCJA

Jednak oglądając programy, także te starsze, realizowane przez Teletop, nie sposób uniknąć wrażenia, że oprócz informowania, służą one promocji władz miasta. Również komentarze zza kadru nie są do końca obiektywne, a w niektórych wypadkach rzeczywiście ociekają lukrem. Przykładem może być chociażby odcinek z 28 marca, w którym główną wiadomością jest rekultywacja szczycieńskich jezior. W komentarzu słychać, że dzięki zastosowanej metodzie w ubiegłym roku po raz pierwszy od 30 lat (co nie odpowiada prawdzie) otwarto wreszcie kąpielisko. Nie zająknięto się natomiast, że pod koniec sezonu sanepid ponownie je zamknął. W prawie każdym oglądanym przez nas odcinku występuje burmistrz Danuta Górska lub osoby ją wspierające (komendant rektor WSPol Arkadiusz Letkiewicz, radny i muzyk Huntera Paweł Grzegorczyk). Zupełnie brakuje natomiast osób będących w opozycji do obecnych władz.

(ew), (o)/fot. M.J.Plitt